Proces kampanii wyborczej: obietnice kandydatów i perspektywa zmian w Bochni
Ruchy kampanii wyborczej w Bochni nabierają tempa, a programy polityczne kandydatów są pełne wielkich obietnic, które mogą wydawać się nieosiągalne. Rzeczywistość sugeruje, że choć wiele może się wydawać inaczej, Bochnia pozostaje niewzruszona w swojej strukturze politycznej. Wydaje się, że utrwalony system zarządzania miastem i powiatem jest niezachwiany. Obywatele są zachęcani do wiary w pozytywne zmiany, które skończą się prawdopodobnie jedynie na przegrupowaniu miejsc przy stole decyzyjnym.
Czy ktoś zadał sobie trud, aby przeliczyć wszystkie obietnice wyborcze prezentowane przez różnych kandydatów na stanowisko burmistrza? Wszyscy twierdzą o olbrzymich funduszach z Unii Europejskiej, miliardach dla Polski i milionach dla Bochni. Te środki mogą rzeczywiście pojawić się, ale czy wystarczą na wszystko to, co obiecano w programach wyborczych? Jeżeli tak, skąd znajdziemy te miliony na wkład własny? Możliwe, że uda nam się znaleźć potrzebne fundusze, ale to prawdopodobnie oznaczałoby podwyższenie podatków dla mieszkańców, ponieważ samorząd nie posiada swoich własnych zasobów finansowych.
Wygląda to na doskonały przykład manipulacji społecznej, której ofiarami padają naiwni wyborcy. Wystarczy przypomnieć sobie obietnice rządu dotyczące „100 konkretnych działań w ciągu 100 dni”. Dnia 23 marca upłynęło sto dni od tych obietnic, a spośród zapowiedzianych działań udało się zrealizować jedynie dziewięć.